Zaledwie sześć dni upłynęło od złotego krzyża na wykresie dobowym, do pojawienia się krzyża śmierci na interwale tygodniowym. Dla Bitcoina, to absolutna nowość. Aby zrozumieć, co ona z sobą niesie, przyjrzymy się podobnym wydarzeniom w przypadku indeksu S&P500.
Nieuniknione stało się faktem
Analizę tradycyjnie rozpoczynamy od przedstawienia wydarzeń na wykresie tygodniowym. To co obserwujemy, to spadek Bitcoina o 5,0%. Cena zatrzymała się zatem na wsparciu, wyznaczonym na poziomie 21.500 USD. Efektem tego widzimy rozgrywaną niedźwiedzią dywergencję RSI, która nadal może się rozciągać. Tymczasem punkt zwrotny potwierdzony został na Stochastycznym RSI. Często oznaczało to nieco głębsze spadki. MACD również traci momentum, przez co znajduje się najprawdopodobniej w punkcie zwrotnym. Pozytywnym sygnałem jest natomiast sama wartość RSI, która wciąż utrzymuje się ponad poziomem 50. Jest to obszar, którego obrona jest niezbędna dla dalszych wzrostów.
Jednak zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem jest tutaj pojawienie się długo wyczekiwanego krzyża śmierci pomiędzy 50-tygodniową, a 200-tygodniową SMA. Ma to miejsce po raz pierwszy w historii. Trudno zatem o odniesienie się do klarownych danych. Dlatego warto przyjrzeć się efektom podobnych zdarzeń na rynkach tradycyjnych.
Bitcoin w sytuacji bez precedensu
Punktem odniesienia tygodniowego krzyża śmierci staje się zatem wykres indeksu SPX. Z racji faktu, że nawet tutaj, owe wydarzenie jest niezwykle rzadkie, sięgniemy do jego głębokiej historii. Przedstawia się ona następująco:
1958: +36% w 39 tygodni,
1963: +65% w 301 tygodni,
1970: -20% w 5 tygodni,
1974: -35% w 24 tygodnie,
2001: -29% w 56 tygodni,
2008: -29% w 20 tygodni.
Na powyższych przykładach widzimy, że w odległej historii, krzyż śmierci w przypadku indeksu S&P500 był bardzo byczym sygnałem, doprowadzającym do solidnych wzrostów. Jednak owa narracja zmieniła się na przełomie lat 70-tych. Od tamtej pory event ten regularnie sugeruje kontynuację rozpoczętych wcześniej ruchów spadkowych oraz finalne osiąganie przez SPX nowego, kilkuletniego minimum.
Czy zatem podobna sytuacja może wydarzyć się na wykresie Bitcoina? Jak najbardziej tak. Jednak nadmierny pesymizm nie jest wskazany. Patrząc na obecną akcję cenową BTC, a także wydarzenia, które dotychczas miały miejsce, aby mogło zostać osiągnięte nowe dno, niezbędne wydaje się wystąpienie kolejnego, a przy tym bardzo silnego czarnego łabędzia.
Bitcoin na wykresie dobowym
Tymczasem na wykresie dziennym rozgrywana jest obecnie silna bycza dywergencja RSI. Wspiera ją także MACD, które zmierza ku byczemu przecięciu. Stochastyczny RSI także wygląda zdrowo. Jest on obecnie w trakcie opuszczania strefy nadmiernego wyprzedania i kieruje się ku górze. Wolumeny pozostają przy tym niskie. Zważywszy jednak, że BTC konsoliduje w szerokim paśmie pomiędzy 21.500 USD, a 25.000 USD, jest to zupełnie uzasadnione.
Co zatem wydarzyć się może w najbliższej przyszłości?
Oprócz wyznaczonych przez nas obszarów cenowych, warto obserwować także średnie kroczące. 200-tygodniowa SMA (różowa linia) wskazuje na opór, którego pokonanie niezbędne jest dla kontynuacji wzrostów. Obecnie pokrywa się on z horyzontalnym poziomem 25.000 USD, co sprawia, że może być on trudny do przebicia.
Z kolei zielona linia to 200-dniowa SMA. Ona natomiast ma prawo wyznaczyć wsparcie. Zlokalizowana jest w obszarze wyznaczonym przez lukę CME. Pojawienie się Bitcoina w owej strefie jest nadal wysoce prawdopodobne.