Bitcoin po raz kolejny spadł poniżej 30.000 USD, by znów bardzo szybko powrócić ponad tą cenę. Czy możemy liczyć na wejście w fazę regularnych wzrostów, czy może to tylko lekkie przebudzenie byków? Przyjrzyjmy się zatem kilku ciekawym wskaźnikom.
Z technicznego punktu widzenia, nie ma jednoznaczności
Patrząc na wykres BTC/USD, nawet bez rysowania żadnych formacji, byliśmy w stanie zaobserwować trend spadkowy, zmierzający ku kolejnemu przebiciu 30.000. W konsekwencji 18 lipca Bitcoin zamknął sesję, z najniższą wartością tygodniową w bieżącym roku. Zaledwie dwa dni później, cena BTC spadła na wykresie jednodniowym, poniżej wcześniej wspomnianej psychologicznej bariery. Wydawać się mogło, że czeka nas kontynuacja trendu. Jednak następnego dnia ujrzeliśmy niemal 8% wzrostu ceny króla kryptowalut. Tak dynamiczny ruch w górę, podczas trendu spadkowego, to tak zwana formacja przejęcie hossy.
Mimo wyłamania 30.000 USD wskazuje ona, że Bitcoin poniżej tej kwoty wciąż traktowany jest przez rynek jako okazja. Aby jednak mówić o faktycznym odzyskaniu kontroli nad rynkiem przez byki, Bitcoin musiałby stworzyć na wykresie wyższe górki i wyższe dołki. W tym celu istotne jest wyraźne przełamanie poziomu 36.675 USD (żółta linia pozioma) i atak na 42.000, które od dłuższego czasu stanowią kluczowy opór. Tymczasem średnioterminowo, mimo silnego odbicia stale obserwujemy długotrwały trend spadkowy, który może być kontynuowany. Schemat ten potwierdza rysująca się od stycznia linia trendu na RSI. Jej wyłamanie może skutkować silniejszym rajdem ku górze. W innym wypadku, głębsze zanurkowanie wciąż jest możliwe. Wskaźnik Hash Ribbons również daleki jest od uformowania sygnału zakupowego. Optymizmem napawa jednak fakt, że średnie kroczące indykatora wyhamowały dotychczasowy trend spadkowy.
holderzy krótkoterminowi dochodzą do ściany
Ciekawe dane na temat holderów krótkoterminowych przedstawia nam Glassnode. Bierze on pod lupę holderów krótkoterminowych. Jak wiemy, w dużej mierze to właśnie ich aktywa przechowywane na giełdach, w chwili gdy pojawiły się negatywne informacje chociażby z Chin, wywołały lawinę spadków. Tymczasem z danych on-chain wynika, iż Bitcoin dotarł do strefy, w której ci właśnie inwestorzy nie chcą realizować już swoich strat. Nie oznacza to natychmiastowego odbicia w górę, jak i możliwości jeszcze głębszego zanurkowania ceny. Historycznie jednak wskaźnik Short Term Holder MVRV dość precyzyjnie przewidywał okolice dna głębokich korekt.
Warto jednak zaznaczyć, że strefa 30.000 USD to kluczowe wsparcie, za którym, przed dotarciem do szczytu z 2017 roku, Bitcoin ma niewiele potencjalnych punktów odbicia. Jednym z obszarów, w których możemy oczekiwać silniejszej fali zakupowej jest 26.500 USD. Wyłamanie tej strefy w dół, może zepchnąć cenę BTC o kolejne 3.000 USD.
Gdzie aktualnie w cyklu możemy się znajdować?
Z fundamentalnego punktu widzenia, Bitcoin zdaje się mieć coraz lepiej. Problemy wynikające z chińskich regulacji błyskawicznie rozwiązywane są przez górników, którzy przerzucają swoje maszyny do innych krajów. Udział zielonej energii w pozyskiwaniu BTC również stale narasta. Interesujące są też słowa Elona Muska, który goszcząc na konferencji „The B Word”, jasno dał do zrozumienia, że Bitcoin to przyszłość, którą także on wspiera. Gdzie zatem możemy aktualnie się znajdować? Obecna sytuacja rynkowa przypomina rok 2013 i dwa szczyty jakie w tamtym czasie można było zaobserwować. Wtedy również Bitcoin swoje nowe ATH osiągnął w kwietniu, po czym zanotował bardzo głęboką korektę, a po niej kilkumiesięczny proces akumulacji. Wydaje się jakby BTC w podobnej fazie akumulacji znajdował się i teraz. Czy zatem czeka nas jeszcze w tym roku atak na nieodkryte dotąd szczyty? Być może niebawem się o tym przekonamy.