Akcja cenowa na wykresie Bitcoina z każdym dniem wzbudza coraz większą niepewność. Strach zalał rynek, co skutkuje także osłabieniem pozycji wielu altcoinów. Czy rzeczywiście jest się czego bać?
Wiele zależy od punktu widzenia
Okazuje się, że perspektywy są różne, w zależności od tego co przyjmiemy jako wyznacznik obecnej sytuacji. W tym materiale pragniemy przyjrzeć się kilku podstawowym danym on-chain. Zanim to jednak nastąpi zwróćmy uwagę na światowe uwarunkowania ekonomiczne.
Tutaj w oczy rzuca nam się inflacja, która postępuje w zawrotnym tempie, często znacząco wyprzedzając predykcje ekonomistów. Oczywiście najwięcej mówi się o Stanach Zjednoczonych, gdzie statystyki pozostają nieubłagane. Z danych za grudzień wynika, iż wartość nabywcza pieniądza spadła tam o 7% rok do roku. Jest to najwyższy odnotowany rezultat od 40 lat. Być może inflacja jest przejściowa, tak przynajmniej przedstawiają ją politycy. Jednak ich wcześniejsze zapewnienia nie spotkały się z potwierdzeniem w oficjalnych danych, co wzbudza społeczną niepewność. Efektem tego jest potrzeba zabezpieczenia majątków i zakup aktywów deficytowych, by strat wynikających z inflacji nie odczuć. To byczy sygnał dla Bitcoina.
Jednocześnie rządy walczą z napotkaną sytuacją, najlepszymi możliwymi sposobami. Głównym z nich jest podnoszenie stóp procentowych. Na obecną chwilę nie widzimy jeszcze pozytywnych skutków tych działań. Wiemy jedynie, że zacieśnianie polityki pieniężnej ma z kolei negatywny wpływ na wzrost wartości Bitcoina, gdyż tym sposobem wyciągany jest kapitał z dóbr deficytowych. Obserwujemy zatem krótkoterminową sprzeczność sygnałów.
Wykres cenowy, a dane on-chain
Spoglądając na wykres, widzimy iż cena BTC znajduje się dokładnie na długoterminowej linii wsparcia. Jej początek sięga jeszcze lata 2020 roku, kiedy to Bitcoin przełamywał trzyletni okres spadków. Punkt ten należy do krytycznych ale jest przy tym bardzo silny.
W tym samym czasie na innym wykresie widzimy ATH. Jest to oczywiście Hash Rate, który przetrwał przeprowadzkę górników z Chin, jak i ostatnią trudną sytuację polityczną w Kazachstanie.
Jednym z kluczowych wykresów, który podobnie jak cena Bitcoina znajduje swój krytyczny punkt wsparcia jest Dormancy Flow. Dzieli się nim z nami znany analityk on-chain Will Clemente, który zwraca uwagę na obszar do jakiego Bitcoin dotarł. Jest to notowane po raz szósty w historii potencjalne dno wyceny króla kryptowalut, a przy tym region z którego niejednokrotnie następowało znaczące odbicie. Jednoznacznie stwierdzić można, że jest to sygnał szczególnie byczy.
Natomiast rezerwy BTC na giełdach stale spadają. Skoro nie widzimy tutaj napływu nowych monet, oznacza to, że niewielu inwestorów ma przy obecnych cenach ochotę na upłynnienie swoich środków.
Bywa, że jedną z przyczyn spadków jest tak zwane przelewarowanie. Oznacza to nadmiernie optymistyczne podejście do sytuacji na wykresie i otwieranie przez traderów znacznej liczby pozycji wzrostowych z dźwignią. Mimo iż aktualnie pozycji z dźwignią na rynku przybywa, to są one coraz równomierniej rozłożone. Wskazuje na to wykres Funding Rates. Patrząc na dane jakie nam on dostarcza widzimy, iż sentyment zaczyna się wyrównywać.
Ta ostatnia metryka wskazuje, że zarówno byki jak i niedźwiedzie nie mają wiodącej siły. Może to sugerować potencjalny okres ruchów bocznych. Gdy jednak spojrzymy z dalszej perspektywy na przytoczone w niniejszym materiale dane, można przypuszczać, że obecna sytuacja jest nieco bardziej optymistyczna niż prezentuje to cena.