Potężne tąpnięcie na rynku kryptowalut skutkowało zejściem Bitcoina do 42.000 USD. Obserwujemy jednak szybkie odkupywanie spadku, dzięki czemu oddech łapie także większość mniejszych monet. Jakie są możliwe scenariusze na nadchodzący czas i czy czeka nas sezon altcoinów – na te kwestie odpowiemy poniżej.
Zacznijmy od Bitcoina
4 grudnia okazał się wyjątkowo krwawym dniem na rynku. Czołowa moneta pogłębiła swój spadek z 69.000 USD do poziomu 42.000 USD, notując łączną korektę od ATH przekraczającą 39%. Spadki te okazały się prawdziwą okazją dla wielu inwestorów, w związku z czym zaobserwowaliśmy błyskawiczne odbicie ceny i ponowną walkę Bitcoina o 50.000 USD. Ciekawie przedstawiają się indykatory.
Zacznijmy od wyznaczenia oporów i wsparć. Gdy połączymy szczyt z kwietnia, wraz z lokalnym szczytem z września tego roku, widzimy silny poziom wsparcia, ponad którym cena podczas spadków zdołała się zamknąć. Ta linia trendu pokrywa się ponadto z 200-dniową średnią kroczącą (zielona linia), która także stanowi i kluczowy region zabezpieczający Bitcoina, przed dalszym ruchem ku dołowi. Szukając z kolei oporów, także widzimy dwa obszary. Pierwszy z nich to linia trendu spadkowego od ATH, natomiast drugi, to 20-tygodniowa wykładnicza średnia krocząca (niebieska linia). Niestety Bitcoin zdołał zamknąć tydzień poniżej jej poziomu, co napawa rynek niepewnością. Obecnie trwający tydzień może mieć zatem kluczowe znaczenie i aby utrzymać stabilny trend wzrostowy, konieczne będzie ponowne pokonanie owej średniej jeszcze przed niedzielnym zamknięciem sesji.
Wspomniane powyżej linie trendu tworzą formację byczego proporca. Ta z kolei wspierana jest przez byczą dywergencję na RSI (oznaczona żółtym kolorem).
Czego możemy spodziewać się przed końcem roku?
Jeżeli Bitcoin zdolny będzie zamknąć obecny tydzień powyżej 20-tygodniowej średniej kroczącej, spodziewać możemy się spokojnej próby powrotu na zrównoważoną ścieżkę wzrostów. Wtedy przyjrzymy się bliżej zniesieniom Fibonacciego i określimy, czy możliwe jest odzyskanie 60.000 USD.
Należy jednak pamiętać, że tak dynamiczne spadki, jak obecnie obserwowane, z wydłużonymi ku dołowi knotami świec, dążą często do ponownego, nieco spokojniejszego wypełnienia. Stąd też ponowne zejście w okolice 42.000 USD wciąż jest możliwe. Warto zatem obserwować 200-dniową średnią kroczącą i reakcję na ten właśnie poziom.
Dominacja BTC. Czy to czas na alty?
Jednym z wykresów, który coraz silniej przykuwa uwagę jest dominacja Bitcoina. Kilka tygodni temu, wyznaczyliśmy na nim białą linię trendu, którą rynek cały czas respektuje, wpływając na zmniejszanie siły BTC. Tym samym powstaje formacja trójkąta zniżkującego, a przy tym próba przebicia psychologicznej bariery 40%. Możliwe jest jednak jeszcze jedno odbicie i tym samym zwiększenie dominacji króla kryptowalut. Jeżeli natomiast nastąpi wyłamanie z formacji ku dołowi, altcoiny mogą odzyskać swój czas, by w konsekwencji zepchnąć Bitcoina w stronę historycznej granicy na poziomie 35,41%. Jest to o tyle uzasadnione, że rynek znajduje się w korekcie, a ta skutkowała często ochłonięciem BTC i otwarciem drogi dla mniejszych monet.
Ether już zdecydował
Tymczasem druga z najpopularniejszych kryptowalut, wybiła się z formacji przeciw Bitcoinowi, otwierając sobie drogę do dalszych wzrostów. RSI dla ETH w zestawieniu do BTC pozostaje niekorzystne, co może wskazywać na nadchodzący retest poziomu wybicia. Niemniej warto obserwować tę parę w kontekście dalszych ruchów, gdyż ewentualny sezon altcoinów, może zależeć od siły Ethera właśnie na tym wykresie.