Wyboista droga Bitcoina ku nowym szczytom wciąż trwa. Tym razem na drodze staje makroekonomia.
Czy Evergrande to czarny łabędź?
W ostatnich dniach, wielkie zamieszanie na globalnych rynkach finansowych wywołuje widmo upadku spółki Evergrande. Akcje tego chińskiego dewelopera, po zmianach przepisów regulujących działalność sektora w Państwie Środka, w przeciągu pół roku straciły ponad 80% wartości. Wynika to z polityki błyskawicznego rozwoju firmy, dla której nowe zasady to silny cios wywołujący zachwianie jej fundamentów. Warto zaznaczyć, że chiński wzrost gospodarczy w ponad 20% opiera się o sektor budowlany. Tamtejsza świadomość kulturowa, to wartości oparte o posiadanie, w tym głownie nieruchomości. Tak silne zainteresowanie segmentem powoduje, że zbudowany jest wokół niego system wielu połączeń finansowych, a także dostawczych, w przypadku których naruszenie jednego klocka domino, ma prawo spowodować niefortunną lawinę zdarzeń, wylewającą się daleko poza granice Chin. Mowa tutaj przecież o drugiej co do wielkości tego rodzaju spółce w kraju, której zadłużenie osiągnęło już poziom 305 miliardów dolarów. Jest to poziom jaki notują średniej wielkości kraje.
Tymczasem 23 września mija termin spłaty transzy zadłużenia Evergrande w wysokości 83,5 miliona USD. W przypadku braku realizacji transakcji, kłopoty na globalnych rynkach mogą się pogłębić, doprowadzając spółkę do upadku. Wielu klientów, inwestorów i wierzycieli może nie odzyskać swoich pieniędzy. W gronie tych ostatnich znajdują się takie potęgi jak UBS, HSBC, czy nawet pośredni inwestor kryptowalut Black Rock. Z Chin dopływają sprzeczne informacje, czy rząd zechce wesprzeć giganta i ratować zarówno swoją, jak i globalną gospodarkę. Z jednej strony słyszymy, że pozwoli Evergrande zapłacić za swoje błędy, a z drugiej, że rozmawia z wierzycielami i już przygotował tymczasowe wsparcie wysokości 18,6 miliarda USD. Sprawa jest na tyle dynamiczna, a informacje niejednoznaczne, że obserwujemy prawdziwy zamęt na rynkach finansowych. Najsilniej obrywają gospodarki wschodzące, ale i te rozwinięte odczuwają ogromny ból. Ekonomiści zastanawiają się, czy Evergrande jest czarnym łabędziem dla globalnej ekonomii. Tylko jaki ma to związek z sektorem kryptowalut?
Bitcoin – dynamika na wykresie
W dobie kryzysu aktywa wysokiego ryzyka, tracą najsilniej. Inwestorzy w pierwszej kolejności właśnie w nich zamykają swoje pozycje, by uciekać do bezpiecznej przystani, jaką najczęściej stanowi dla nich amerykański dolar.
Na wykresie Bitcoina obserwujemy wyłamanie wszystkich kluczowych poziomów. Zarówno 200-dniowa średnia krocząca (żółta linia), jak i poziom 42.000 USD nie wytrzymały naporu sprzedających. Jednocześnie widzimy wyjście BTC poza Wstęgi Bollingera, co może świadczyć, o krótkoterminowym zbyt negatywnym sentymencie. Akcja cenowa spowodowała utworzenie opadającego proporca, który skutkuje najczęściej wybiciem ku górze. Wspierać go powinna obserwowana na RSI bycza dywergencja (różowa linia).
Z technicznego punktu widzenia, aby ponownie wrócić na spokojną ścieżkę wzrostów, oczekiwać powinniśmy dynamicznego odwrócenia trendu oraz zaprzeczenia obserwowanym obecnie niższym górkom i niższym dołkom.
Bitcoin wciąż na właściwych torach
Tymczasem PlanB, twórca słynnego modelu cenowego Bitcoina, Stock to Flow uspokaja, że najstarsza kryptowaluta wciąż jest na właściwych torach, by do końca bieżącego roku osiągnąć wycenę przekraczającą 100.000 USD. Jak zaznaczył, jego przewidywania dotyczące wartości BTC na wrzesień wskazywały nawet okolice 43.000 USD, by w ostatnim kwartale prawdziwie eksplodować i przekroczyć wcześniej wskazaną magiczną granicę. Jak mówi PlanB, model na którym opiera on swoją wycenę, jest wariantem pesymistycznym. Jeśli zatem Evergrande zostanie utrzymane na wodzie i nic więcej nie zakłóci obecnego cyklu kryptowalut, mogą czekać nas niebawem wyjątkowo silne wzrosty.