Z pewnością każdy z nas słyszał o serialu Squid Game. Opowiada on wymyśloną historię południowokoreańskich bankrutów, którzy aby zdobyć bogactwo, muszą wziąć udział w serii zabaw z dzieciństwa. Otóż w odniesieniu do serialu powstał token, który jak wiele wskazuje był gigantycznym oszustwem.
Idea tokena SQUID
Grupa programistów, wzorująca się na pomyśle zaczerpniętym z serialu, postanowiła stworzyć grę o nazwie Squid Game. Jak zapewniali, w przeciwieństwie do fabuły rodem z produkcji Netflix, tutaj nikt niemiałby w żaden sposób ucierpieć.
Zabawa bazowała na puli nagród, utworzonej z tokenów SQUID. Każdy z uczestników, wchodząc na kolejne poziomy gry, miał za zadanie wnieść opłatę składającą się z coraz większej liczby tokenów. Te w finalnym rozrachunku miały zostać podzielone na 10% dla programistów oraz 90% dla najlepszego z graczy.
Świetny marketing napędził akcję cenową
Międzynarodowy marketing w postaci serialu, który powstał długo zanim światło dzienne ujrzał projekt gry, doskonale napędził akcję cenową tokena. W konsekwencji jeszcze 28 października SQUID kosztował mniej niż 1 dolar, by w szczytowym momencie osiągnąć nawet 2861,80 dolarów i dosłownie w chwilę stracić na wartości 99,99%.
W tym samym momencie twórcy gry zniknęli, a ich strona internetowa i konto na Twitterze zostały zablokowane. Był to oczywiście tak zwany rag pull, czyli porzucenie przez twórców ich autorskiego projektu, oraz wypłata wszystkich zgromadzonych wcześniej środków. Szacuje się, że ich zysk mógł wynieść nawet 3,4 miliona dolarów.
Sygnałów ostrzegawczych było sporo
Z pewnością ruch paraboliczny ceny na wykresie jest czymś co cieszy oko. Powoduje on także u wielu osób chęć podjęcia ryzyka i wskoczenia w wyniku FOMO do już od dawna pędzącego pociągu. Pomimo iż z uwagi na mechanizm antydumpingowy, narzucony przez deweloperów, nie można było upłynnić własnych SQUID’ów, nie stanowiło to przeszkody, by kolejne osoby skutecznie go nabywały. Tym sposobem cena rosła w zastraszającym tempie, aż do momentu, w którym nastąpiło przesilenie.
Co ciekawe mimo iż wartość tokena spadła niemal do zera, a projekt nie jest już w jakikolwiek sposób wspierany, w pierwszych dniach po rag pull’u obserwujemy kolejne wzrosty na SQUID, wynoszące nawet po kilkaset procent.
Inną ważną rzeczą była strona internetowa tokena, która w związku z licznymi błędami zarówno ortograficznymi, jak i gramatycznymi powinna zasugerować niebezpieczeństwo. Czy jednak w sytuacji, gdy cena rośnie, a pociąg odjeżdża, ktokolwiek przed zakupem SQUID jeszcze nią zaglądał?
Czy możemy wyciągnąć z tego jakąś lekcję?
Takie przypadki jak SQUID nie są odosobnione. Pamiętać należy, że pierwszą z analiz każdego projektu, którego token pragniemy zakupić, powinna być analiza fundamentalna. Ona ocenia zasadność istnienia idei i zdecydowanie musi posiadać przekonujące podstawy. Inną ważną rzeczą jest możliwość sprzedaży nabytych środków. Gdy okazuje się, że ta jest zablokowana, powinnyśmy wielokrotnie zastanowić się, czy warto ryzykować. Nikt przecież nie chce znaleźć się w podobnej sytuacji jak bohaterowie serialu przed przystąpieniem do gry.