W poniedziałek, 27 września 2021, Virgil Griffith, były senior researcher Ethereum Fundation miał rozpocząć proces dotyczący spiskowania przeciwko USA z Koreą Północną. Zamiast procesu, postanowił on jednak stanąć przed sędzią okręgowym w sądzie na Manhattanie, w Nowym Jorku i przyznać się do winy. Co dokładnie się stało, opisujemy poniżej.
Co zrobił Virgil Griffith?
W kwietniu 2019 roku, Virgil Griffith udał się do Pjongjangu, aby wziąć udział w konferencji Blockchain and Cryptocurrency Conference. Griffith był jednym z około 100 uczestników. Amerykański Departament Sprawiedliwości nie zezwolił na jego wyjazd, jednakże naukowiec zignorował formalne ostrzeżenie, a granicę z Północną Koreą przekroczył od strony Chin.
Wiadomo, że na konferencji wygłosił prezentację o tytule „Blockchain and Peace”. Prezentacja, jak i tematy, jakie ona poruszała, zostały wcześniej zatwierdzone przez północnokoreańskich urzędników. Po konferencji, Griffith uczestniczył w dyskusjach dotyczących wykorzystywania technologii blockchain w celu uniknięcia sankcji i prania brudnych pieniędzy.
Oto, co mówi Departament Sprawiedliwości na temat prezentacji Griffitha: miała ona się skupiać na tym „jak technologia blockchain, taka jak inteligentne kontrakty, może być wykorzystana z korzyścią dla Korei Północnej, w tym w negocjacjach dotyczących broni jądrowej ze Stanami Zjednoczonymi”. Natomiast prawnik USA w procesie U.S. vs. Griffith dodaje, że pomógł on „jednemu z najniebezpieczniejszych przeciwników Stanów Zjednoczonych, Korei Północnej”.
Czy Griffith poniesie konsekwencje?
Vrigil Griffith do 2019 roku mieszkał w Singapurze. W kwietniu 2019 poleciał do Los Angeles, i tam też został aresztowany. Póki co, przebywa w areszcie federalnym od lipca 2021. Sędzia Castel cofnął bowiem jego zwolnienie za kaucją, argumentując to wzrostem wartości posiadanych przez Griffitha kryptowalut. Czy programista poniesie zatem konsekwencje? Nie ulega to wątpliwości. Virgil Griffith skazany zostać ma 18 stycznia przyszłego roku. Początkowo groziło mu do 20 lat pozbawienia wolności, jednakże po negocjacjach, prokuratorzy zgodzili się na karę od 63 miesięcy do 78 miesięcy.