Niektórzy z użytkowników OpenSea, usiłując wejść na swoje konto, mogli doznać prawdziwego szoku. Wiele profilów, bez wydania wcześniejszego ostrzeżenia, zostało usuniętych przez administratora. Co się dzieje?
Media społecznościowe pełne gorączkowych wypowiedzi
3 marca użytkownicy OpenSea zapoczątkowali wiele dyskusji na Twitterze, dotyczących rzekomego usunięcia ich kont. Jeden z najbardziej klarownych głosów należał do influencera o pseudonimie Bornosor.eth.
Jak mówi treść jego wypowiedzi:
„Nie jest to absolutnie dobry dzień. Obudziłem się, gdy moje konto handlowe @opensea zostało dezaktywowane/usunięte bez powiadomienia lub jakiegokolwiek wyjaśnienia, słysząc wiele podobnych raportów od innych irańskich artystów i kolekcjonerów. Co się dzieje do diabła? Czy system operacyjny od razu oczyszcza swoich użytkowników w oparciu o ich kraj?”
Bardzo ceniona na platformie OpenSea postać Parin Heidari, której konto także zostało usunięte, posunęła się w swych słowach jeszcze dalej:
„To, co robicie nam, artystom, jest jeszcze gorsze niż to, co oni nam zrobili [rząd Iranu – przypisał redaktor]. Bo zakładasz, że jesteś zdecentralizowaną platformą. Jeśli nie zależy ci na irańskich artystach, w porządku. Przynajmniej dbaj o naszych NIEIRAŃSKICH kolekcjonerów.”
Gorączkowa dyskusja wybuchła także na portalach takich jak Reddit. Jak wynika z powyższych tweetów, oraz z wypowiedzi wszelkich innych osób, które zostały w owej sytuacji pokrzywdzone, sprawa dotyczy wyłącznie obywateli Iranu.
Odpowiedź OpenSea
Będąca pod ostrzałem platforma OpenSea, po wielu atakach i mnogich oznaczeniach na Tweeterze, usiłując przeciwdziałać klęsce wizerunkowej, postanowiła finalnie odnieść się do sprawy. Jeszcze tego samego dnia skomentowała ją w następujący sposób:
„Bardzo przepraszamy artystów i twórców, których to dotyczy, ale OpenSea podlega surowym zasadom dotyczącym sankcji. Jesteśmy firmą z siedzibą w USA i przestrzegamy amerykańskiego prawa dotyczącego sankcji, co oznacza, że jesteśmy zobowiązani do blokowania osób znajdujących się na amerykańskich listach sankcyjnych przed korzystaniem z OpenSea.”
Mimo uzasadnienia zachowania, platforma stale jest pod ostrzałem. Pojawiło się wiele osób, które poddają w wątpliwość jej działanie w owej sytuacji. Wedle niektórych źródeł dzieła sztuki, oraz handel nimi nie podlega żadnej formie usankcjonowania. Wątpliwości mają także osoby będące irańskiego pochodzenia, lecz od wielu lat mieszkające poza granicami swojego kraju i nieczujące z nim jakiejkolwiek więzi. Powyższy komentarz był jak dotąd jedynym oficjalnym wystąpieniem platformy naprzeciw fali gniewu jej użytkowników.